Ubezdźwięcznienie
Z Wikipedii
Ubezdźwięcznienie (desonoryzacja) to upodobnienie fonetyczne polegające na tym, że spółgłoska dźwięczna traci dźwięczność.
W języku polskim następuje to pod wpływem sąsiadującej spółgłoski bezdźwięcznej lub z powodu pozycji końcowej w wypowiedzi. Na przykład w słowie śliwka pod wpływem sąsiadującej spółgłoski bezdźwięcznej k wymawiamy spółgłoskę f , chociaż piszemy w, a w słowie sad w wygłosie wymawiamy t zamiast d.
Upodobnieniom tym ulegają głównie spółgłoski dźwięczne, które mają swoje odpowiedniki różniące się jedynie dźwięcznością:
- b-p ( b dźwięczna, p bezdźwięczna )
- d-t ( d dźwięczna, t bezdźwięczna )
- dz-c ( dz dźwięczna, c bezdźwięczna )
- dź-ć ( dź dźwięczna, ć bezdźwięczna )
- dż-cz ( dż dźwięczna, cz bezdźwięczna )
- g-k ( g dźwięczna, k bezdźwięczna )
- w-f ( w dźwięczna, f bezdźwięczna )
- z-s ( z dźwięczna, s bezdźwięczna )
- ź-ś ( ź dźwięczna, ś bezdźwięczna )
- ż-sz( ż dźwięczna, sz bezdźwięczna )
Wszystkie te spółgłoski ulegają ubezdźwięcznieniu wstecznemu (kładka [kłatka], wcierać [fcierać]). w i rz (ale nie ż - jakże [jagże]) również postępowemu (kwiat [kfiat], potrzeba [potszeba]).
Spółgłoski półotwarte normalnie nie ulegają w języku polskim ubezdźwięcznieniu, chyba że znajduję się między dwoma samogłoskami, z których druga jest bezdźwięczna. Wtedy r wymawia się bezdźwięcznie, jak w krtań ?, a inne spółgłoski półotwarte zanikają (przynajmniej w wymowie potocznej - jabłko [japko], ździebłko [ździepko]). Zanikają też na końcu, zwłaszcza po bozdźwięcznych (gniótł [gniót]), ale też po dźwięcznych (zjadł [zjat]).
Poza tym, zwłaszcza we wschodniej i północnej Polsce, występuje wymowa form róbmy, chodźmy jak rópmy, choćmy.
W języku niemieckim ubezdźwięcznienie następuje nie tylko na końcu wyrazu, ale też na końcu morfemu, np. lieblich [li:plich`] 'łagodny, uroczy'.
W języku angielskim i chorwackim ? ubezdźwięcznienie na końcu wyrazu właściwie nie występuje, np. dog, muž.