Dyskusja:Ratownik przedmedyczny
Z Wikipedii
Z tym ratownikiem przedmedycznym to bym polemizował. Osobiście nie mam nic przeciwko takiemu terminowi ale, że tak powiem tęgie umysły medyczne uważają, że ktoś taki jak ratownik PRZEDmedyczny nie istnieje. Swoją tezę popierają argumentem, iż każdy kto udziela pierwszej pomocy de facto dokonuje zabiegów medycznych. Bo prawde powiedziawszy czy opatrzenie rany albo resuscytacja krążeniowo-oddechowa nie są zabiegami medycznymi? Są i nie możemy temu zaprzeczyć. Dlatego wg. wielu lekarzy nie można mówić o ratowniku PRZEDmedycznym, wg. ich terminologii każda osoba, która podejmuje się czynności ratowniczych (które sa też czynnościami medycznymi) staje się w tym momencie po prostu ratownikiem. Problem w tym, że w Polsce w kręgach medycznych, a szczególnie ratowniczych przyjęło się nie nazywać ratownikiem "ludzi z ulicy" lub takich "tylko" po kursach pierwszej pomocy czy innych ale nie po skończonej odpowiedniej szkole policealnej. Powstała zatem dziwna sytuacja, w której nie wiadomo jak nazwać laika udzielającego pomocy innej osobie. Z jednej strony "tęgie umysły" (profesorowie, lekarze, poloniści) twierdzą, że nie istnieje ktoś taki jak ratownik PRZEDmedyczny, a z drugiej ratownicy medyczni uważają, iż ratownikiem można nazywać tylko osobę, która ukończy odpowiednią szkołę policealną (i de facto stanie się ratownikiem medycznym). Wiem, że to wszystko to generalnie szczegół ale uważam, iż należałoby przy haśle zaznaczyć, że samo hasło jest kwestią sporną.
